niedziela, 26 września 2010

Końca nie widać...nie widać..

...a ja juz mam dość grzybów..jak na ten rok.Teraz to tylko dla przyjemnosci po lesie mogę pochodzić.
Wystarczylo parę wypadów i zatowarowanie w grzybki na całą zimę mam.A jak nie zbierac,jak takie okazy prawdziwków sie usmiechają do mnie :)

 








a to koncowe efekty grzybobrań :) prawda,że na taki widok,nogi same do lasu ciągną?



A to juz przebrana porcja, z jednego grzybobrania.

7 komentarzy:

  1. ale fajnie.W moich okolicach jest ubogo w grzyby :(

    OdpowiedzUsuń
  2. jaaa...u nas to o wiele ubożej :D i nie ma takich wielkich :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No ba!Podlasie lasami stoi..Puszcze i te sprawy..grzyby muszą byc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Duś..Ty za to masz morze i plażę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. otworz sklep z przetworami grzybowymi :)
    "Grzybki Pagaty i inne Przysmaki Teściowej" :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Grzyby w tym roku obrodziły :) Też mam zapasy chyba na dwa lata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, ze u nas takich prawdziwków nie ma... A na widok kań, to mi ślinka pociekła :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad..będzie mi miło bardzo :)