niedziela, 29 sierpnia 2010

Król podwórka.

Kto? kogut oczywiście.To on na wsi rządzi w obejściu.Tu akurat upolowalam taki okaz bardzo ciekawy,bo ten kogut ma...rogi!A mianowicie takie małe różki.Tylko nie dal mi się podejśc blisko,chyba był speszony obiektywem :) patrzcie,jak pięknie się prezentuje



Ze mnie to jest reporterka :) jak z koziej d..y trąba.Wzięłam aparat a nie sprawdziłam baterii.Tylko ten widok zdążylam złapac..

ps dla Titanii..w moich wrzosach niestety ,nie ma bobków...

Chcesz wojny Mała? Ok.

Moja Mała kocia zaczepia Mamrota,dużego.3 kg kocurka.Taka zadziora z niej..ciagle próbuje z nim walczyć.

Zaczepia...

Prowokuje...




Kokietuje...


A potem walka i głośny  miaukot  :)


Ale od razu widać zwycięzcę :)


Cóż..i tak wszystko jej wujek wybacza,bo czyż mozna gniewac sie na taką slodka kocię?
                                                              Prawda jak urocza..?





Kochamy babkę.

Ostatnio chwaliłam się babką...ziemniaczaną.I zdałm sobie sprawe,ze nie kazdy wie ,co to jest.Bo to danie nasze podlaskie,regionalne.Tak wiec przy następnym pieczeniu postanowilam pokazac co i jak.Szczegolnie tym,co nie wiedzą ,co tracą:)

I tak to mniej wiecej wygląda gotowe.


A tak etap produkcji.Najpierw obieram wiadro ziemniaków i trę drobniutko,razem z cebulą.Na szczęście mam sprzęt do tego,zresztą też ze wschodu :)
Do tego dodaję kielbasę lub podsmazony boczek,trochę mąki,pare łyżek kaszy manny.




Wykładam do blaszek,na wierzch daję po łyzce oleju,żeby zapiekla się chrupiąca skórka. mniam...


I tak do piekarnika idzie,az sie upiecze na zloto.


Potem tylko jeść..i jeść..Gorąca jest pyszna,pachnąca,na drugi dzień odsmażam na patelni i też jest świetna.
To danie raczej nie dla tych na diecie,ale warto się skusić.:)

niedziela, 22 sierpnia 2010

Kocie opowieści...

Jak widać,każdy koszyk jest dobry do zabawy



tak Mała się bawi

a tak odpoczywa,na komputerze



laptopem też nie pogardzi



A tak wygląda kot po nurkowaniu w kubku śmietany


A tak po prawdzie,to z mamusią najlepiej...

Słodka Malutka,prawda?

Mamrotus psotnikus...

to nowe odkrycie tego lata...niezwykle efektywny kwiat balkonowy  :)

Od kilku dni zastanawiałam sie,co to mogło zaszkodzić moim kwiatkom w skrzynkach..takie jakies zwiędnięte,zmemłane były...Myslałam ,że może przelałam..albo co..
A tu przyłapałam szkodnika na gorącym uczynku.na fotelu i kocyku niewygodnie mu,musiał w kwiatki wlazic...



:)

U dobrej gospodyni to ogórki i w żywopłocie rosną :)



poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Dawnych lat czar...cz I

Tym razem Majątek Howieny.Już dawno miałam chęć tam zajrzeć.Więc zajrzałam.I co? Duze,stare,piekne..
.
 Howieny są pelne zabytkow,na 7 hektarach ciekawe ,zabytkowe budynki oraz zyjące na wolnosci zwierzęta i ptaki,kilkadziesiąt gatunków.

Z Białegostoku całkiem jest blisko, bo zaledwie 15 km.
Majątek Howieny leży na skraju wsi Pomigacze, w gminie Turoń Kościelna. Przed kilkoma wiekami stała w tym miejscu karczma żydowska. Obok przebiegał trakt kupiecki.

Wszystko jest tutaj stare i oryginalne:drzwi, stół, krzesła, kredensy, kufry i szafki. Własciciele majątku uratowali zabytki.
Ich dom był kiedyś plebanią, która stała w Turośni Kościelnej. Stajnie  kupili od księdza.
Wszystko jest tu zabytkowe. Stół przy którym siedzimy, chodniki na podłodze, kredens przy ścianie, lustra i kufry posażne.
. Wszystki obiekty są stare i mają swoją ciekawą historię. Pod lasem stoi dwór do 200 osób. Solidne, zdrowe modrzewiowe drewno ma prawie 100 lat. Kiedyś stała w carskich koszarach pod Kleszczelami. W czasie wojny Niemcy urządzili szpital wojskowy. .



Przed kilkoma laty właściciele wypatrzyli zaniedbany wiatrak, który stał w Bojarach. Kupili go, przewieźli i całkowicie zrekonstruowali. Jest niezłą atrakcją dla wycieczek szkolnych.


W samym środku gospodarstwa wzrok przykuwa chata kryta strzechą, grubo ponad 100 letnia.



  Drewniana wieża obserwacyjna kupiona od strażaków z Turośni Kościelnej.  Po odnowieniu służy gościom do oglądania terenu.


Jest też kuźnia, która niegdyś stała we Wnorach Starych. W Lubekach zakupili wędzarnię ze składówką i piecem chlebowym. Jeden duży drewniak został sciągnięty z ul. Warszawskiej w Białymstoku. I też przerobiony na karczmę i zajazd.

Jest sporo zwierzyny, spacerują  lamy, alpaki, daniele, kozy z rogatym capem na czele. Jest ich tutaj aż sześć gatunków. W stadzie owiec przybyło uroczych maleństw. Po podwórzu przechadza się oślica Marta, biegają kucyki i rasowe konie. Jednak najwięcej jest królików. Do tego kaczki, łabędzie i sześć bocianów nielotów.

Jeszcze wspomnę o gigantycznych rzezbach,piekne sa...






Niepodpisane zdj nie sa moją wlasnoscią,pochodzą ze strony internetowej majatku i ich bloga.